Mam na imię Karolina, mam lat 25. Na zdjęciu jestem z moją siostrą Julią, która na szczęście nie ma tej paskudnej choroby i wspiera mnie każdego dnia.
Mieszkam i pracuje w Ostrowie Wielkopolskim. Na zewnątrz jestem zdrową i silną kobietą, a w środku znajduje się mały guz, który nacieka, z połową narządów zajętą przez endometriozę.
Tak naprawdę nie wiem, od kiedy mam endometriozę. Pierwszy raz usłyszałam diagnozę rok temu, gdy już było tak źle, że żadne tabletki p/bólowe nie działały, a ja z bólu dosłownie kilka dni w miesiącu leżałam na podłodze płacząc i mówiąc sobie ja nie chcę już tak żyć.
10 lat żyłam z przewlekłym, comiesięcznym bólem lekceważonym przez lekarzy, szpital i SOR, w odpowiedzi słyszałam jak pani urodzi przestanie boleć, taka pani uroda. Sama musiałam zawalczyć o to, by żyć choć na chwilę jak normalny człowiek. Zanim jednak postawiono mi diagnozę musiałam minąć na swojej drodze 3 ginekologów. Do dziś nie dowierzam, jak lekarz po skończonych studiach medycznych z tytułem doktora nauk medycznych lub profesor, nie zna się na tej chorobie i to ja musiałam sama czytać i dowiadywać się jak mam postępować.
Endometrioza wyniszczyła i niszczy mój organizm. Rok temu musiałam poddać się operacji. Niestety nie wiedziałam, ze NFZ nie zoperuje wszystkiego, ponieważ nie ma dofinansowania. W lipcu minął rok od operacji, a ból wraca, coraz większy z każdym miesiącem…
Musiałam zaufać kolejnemu specjaliście. Tym razem wybrałam się do Medicus Clinic we Wrocławiu. Wynik rezonansu tylko potwierdził, że nie zostało wszystko dokładnie zrobione podczas operacji, a moje narządy są zajęte przez endo i za 5-10 lat, jeśli nie poddam się tej kosztownej operacji będę miała stomię. Muszę mieć kolejną operacje w klinice, którą wyceniono na 45 tysięcy zł. Tyle kosztuje życie, choć na jakiś czas bez bólu. Nie jestem zła na klinikę za to, że muszę wydać tyle pieniędzy, ale jestem zła na to, że przez ten cały czas byłam oszukiwana przez szpital i lekarzy, nawet po operacji powiedziano mi, ze wszystko jest dobrze a jednak tak nie było i nie jest.
Cieszę się, że trafiłam na wspaniałych specjalistów dr. n. med. Mikołaja Karmowskiego i dr. n.med. Piotra Rubisza, którzy szczerze porozmawiali ze mną, nie okłamując mnie co do choroby i wyjaśnili jak dalej postępować. Dzięki Nim powoli odzyskuje zaufanie do lekarzy ?. Jestem zła, że musimy wydawać na leczenie ogromne pieniądze, jesteśmy lekceważone chorując na nieuleczalną chorobę niszczącą Nasze narządy jak rak i nie ma na nią leku a NFZ Nas nadal lekceważy. Mam nadzieję, że w końcu ktoś Nas zauważy i w przyszłości otworzy się w Polsce klinka, która skutecznie będzie leczyć endometriozę na NFZ.